Geoblog.pl    lajkakosmita    Podróże    Project Laos - 3.09.2010-5.10.2010    Tha Pa niedaleko granicy Laotansko tajskiej na moscie przyjazni
Zwiń mapę
2010
24
wrz

Tha Pa niedaleko granicy Laotansko tajskiej na moscie przyjazni

 
Laos
Laos, Vientian
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9917 km
 
Pobudka w deczszu przekonuje nas do powrotu. Do wodospadow i tak nie dojedziemy przez bloto, a nawet jeśli to przy takiej pogodzie srednia przyjemnosc.
Musze zaznaczyc że to dopiero 2 dzien w naszej podrozy, podczas tego "deczszowego sezonu", że pada.
Szybkie mycie skuterow po wczorajszym blocie i w droge. Droga powrotna to już glowna droga krajow. Po drodze zatrzymujemy się żeby zobaczyc jak panie lowia ryby. Bardzo duzymi siatkami umieszczonymi na bambusowej konstrukcji.
Taka asfaltowa droga zaczyna nam się już troche nudzic i wymyslamy że pojedziemy sobie do "Budda Park" , w ktorym znajduje się ogromny lezacy posag buddy.
Oznacza to tylko tyle że musimy zjechac z glownej drogi w strone Mekongu i przejechac zaledwie jakies 10km. Co niestety szybko okazuje się ciezkim zadaniem. Jest bądź co bądź sezon deszczowy, pomimo tego że pogada dziś już się przejasnila i wyszlo slonce, to na drogach bocznych bloto jest dominujace.
Skutery znow sa brodne, a my jeszcze bardziej zmeczeni cala wyprawa niż dnia wczesniejszego. Już pod koniec zajezdzamy na stacje benzynowa żeby skutery troche przemysc, co by nie było sladow miejsc w ktorych bylismy. W między czasie przy stacji zatrzymuje się pan z obwozna kuchnia i serwuje nalesniki z jajkiem w srodku z gory polane slodkim mlekiem z puszki. Musze przyznac, że byly to najlepsze nalesniki jakie jadlam w Laosie.
Zbieral się już wieczor, i z tego co się dowiedzielismy od pani że stacji, w poblizu nie ma zadnego guest housu. Stwierdzilismy że mozemy przespac się byle gdzie i zwykla chatka na polu ryzowym nam wystarczy. Znalezlismy nawet jedna i wydala się calkiem w porzadku. Cukinia chciala się dopytac okoliczne sasiedzctwo czy aby na pewno to jest w porzadku. No i zaczely się schodki. Panie zaczely na nia wrzeszczec i gestytkulowac, z czego jednoznacznie wygladalo że nie mozemy. No to my niewiele myslac szybkie przepakowanie, z latarkami na glowie w droge do Vientian. Podczas przepakowywania te oto panie zaczely do nas isc, co chyba nie tylko ja odebralam za to, że ida nam po prostu jeszcze wiezej na wtylac i obrzucic kamieniam.
Okazalo się że oni nie zabraniali nam nocowac w tym domku na polu, tylko ostrzegali że tam straszy. Zaproponowali, że mozemy przenocowac u nich w chatce za domem. Co znow okazalo się być ich glownym centrum rozrywkowym, tak zwanym naszym "duzym pokojem".
Nakarmili nas, dali miejsce do spania, poczestowali BeerLao i Lao lao, a Celi, ktora oparzyla sobie noge o rure wydechowa w skuterze, specjalinie pojechali do apteki po masc na oparzenia i opatrunki.
Okazali się bardzo przemilimi ludzmi i pomimo tego że my znamy po laotansku kilka slow, a oni po angielsku podobna ilosc, dyskusja za pomoca slownika i gestykulacji trwala prawie do bialego rana.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 10% świata (20 państw)
Zasoby: 70 wpisów70 4 komentarze4 68 zdjęć68 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
01.08.1995 - 05.10.2015
 
 
04.08.2010 - 05.10.2010