O 6 rano w tym cudownie turystycznym miescie ma miejce pochod mnichow zbierajacych jedzenie od wiernych. W kazdym buddyjskim miejscu jest takie wydarzenie. My bylismy swiadkiem autentycznej sytuacji w Chiang Mai kiedy to dojechalismy tam rano. Ale tylko tutaj robi się z tego szopke i wielki pokaz dla turystow. Mnisi chodza w rzadku i skrzetnie przyjmoja dary. Niestety miejscowi zamiast obdarowywac mnichow darami, pokazuja jak to robic turystom. Wszystko byloby ok gdyby nie to że chca za to pieniadze.
My wstalysmy rano, bo obudzily nas bebny z sasiedniej swiatyni. Zdazylysmy tylko wyjsc za bramke naszego guest housu i cala ceremonia już trwala. Szybko dorwaly nas jakies panie daly ciastka i lepiacy się ryz, i na kleczkach kazaly wreczac mnichom. To my poslusznie jeszcze zaspane i nie do konca swiadome na kleczki i wkladamy do tych mis te jedzenie. A po wszystkim panie do nas że po 10.000 kip o ciasteczka ktore wlozylysmy. Po prostu strasznie degustujaca sytuacja. My nie zaplacilysmy bo wyszlysmy z pokoju bez niczego, ale widzialam jak bardzo wielu turystow było zmuszonych żeby zaplacic.
Po sniadaniu utargowalysmy wynajem rowerow na caly dzien za 15.000 kip i wyruszylysmy w miasto.
W informacji turystycznej panowie wytlumaczyli nam sporo cech tego miasta:
1. Skuterow nie da wyporzyczyc za mnie niż 15 dolarow bo wyporzyczalnie się boja że turysci nie potrafia się zachowac na miejscowych drogach. No a kolejnym powodem ku wysokiej cenie jest też fakt że tuk tukarze musza zarobic na doworzeniu turystow do okolicznych wodospadow i jaskin.
2.Autobusy do Vientian sa za 95.000 ekspress. Ostatni odchodzi o 18:30 i jest w stolicy na 5:00 rano.
Co ciekawe jeśli chcę się dojechac do polozonego posrodku trasy Vang Vieng tym samym autobusem placi się tyle samo co do Vientian. A oddzielny normalny autobus do Vang Vieng jest tylko jeden o 8:00 rano i kosztuje 80.000 kip.
My postanawiamy pojechac we wtorek wieczorem odrazu do Vientian i z tamtad kombinowac moze jakies skutery albo chociaż tansze autobusy do innych miejscowosci.
Zostaje 2 tygodnie wycieczki i tak w planie jutro okoliczne wodospady i jaskinie po ktorych obwiezie nas pan tuk tukarz za wstepna cene 30.000 kip za osobe (zobaczymy jaka bedzie koncowa). Wieczorem, nocny autobus di Vientian. Tam kilka dni na zobaczenie okolicy i tak naprawdę nie wiemy co da się zrobic. Ostateczny termin wyjazdu z Laosu jest jakis 26-28.09. A pozniej nocny pociag do Bangkoku (tu znowu tylko tranzytem), transport na jakaś pobliska plaze i kilka dni wypoczynku, a na koniec Bangkok czyli wielkie zwiedzanie i wielkie zakupy.
P.s. Jak już wszesniej wspominalam zdjec nie bedzie bo wirusy komputerowe chinsko laotanskie mi to troche uniemozliwiaja. Owe wirusy byly też przyczyna braku wpisow w czesci Oudomxai-Phongsali. Dlatego jak znajde czas i dobry internet to sprobuje wszystko odtworzyc.
Przeslylam buziaki