Pierwszy dzien podczas ktorego postanawiamy się wyspac. Pogoda jest dzisiaj znosnan prawie jak w lipcu na mazurach po burzy w trakcie upalow. Wstajemy o 10, zjadamy europejskie sniadanie i poswiemcamy dzien na szukanie skuteru do kupienia. Okazuje się że nie jest tak latwo kupic uzywany skuter, a jeszcze trudniej się z kim kolwiek dogadac. Nowa honda kosztuje 12.000.000 kip a najtanszy chinski skuter 3.700.000 kip. Podczas tych poszukiwan okzuje się że laos jest zupelnie inny niż tajlandia. W Tajlandi kazdy chcę ci pomoc i nic z tego nie chcę, tutaj kazdy raczej chcę na tobie zarobic. Trafiamy tylko na 2 przyjaznych laotanczykow jeden pracuje w agencji turystycznej i bardzo dobrze mowi po angielsku i pomaga nam dopelnic formalnosci że skuterem, a drugi poleca gdzie najtaniej kupimy chinski skuter.
Jest tu też pelno dzieci ktore tylko prosza się o zdjecia i zaczepiaja na na kazdym kroku. Smieszne jest to że jak mowia do mnie "good morning" to ja niewiem czemu slysze "komunizm".