Kolejny dzien w Chiang Mai.
Plan byl aki zeby wstac o 6 rano i wsiasc na skutery, niestety nie dalismy rady.
Zebralismy sie juz goowi o 10 przed naszym hostelem gdzie nasz pan hostelarz, ktory nam wszystko pomaga zalawic, czekal na nas z dwoma skuterami. Wynajecie skutera na caly dzien 130 batow, paliwo pelny bak 84 baty.
Oczywiscie sciemnilismy mu troche ze juz wczesniej jedzdzilismy na skuterach itd. Niestety poczatki nie byly takie proste zwlaszcza pod czujnym okiem 5 tajow.
No jakos wyruszylismy i im dalej juz bylo latwiej. Wyruszylismy za miasto do miejscowych atrakcji typu farma orchidei i sloni. Z platnych miejsc odwiedzilismy tak naprawde nie wiele. Troche sobie pojedzilismy ogladajac krajobraz itd. Bylismy juz na tyle daleko ze nie oplacalo sie wracac, ale ta droga ktora jechalismy prowadzila z powrotem do Chiang Mai tyle ze przez gory =)
I takim sposobem z wycieczki na kilka godzin, bo na 14 mielismy wrocic bo umowilismy sie z wczoraj poznanym mnichem, zrobila sie 100 km trasa przez gory. Powiem tak, naprawde niezly trenning przed laosem i teraz jestesmy pewni ze damy rade. Nic nam nie jest straszne =)
Wrocilismy do miasta akurat jak wszyscy wychodzili z pracy i zrobily sie potworne korki, co ez okazalo sie nie lada wyzwaniem.