Z opoznieniem ladujemy w BKK.lotnisko jest mega wielkie, a już przy odprawie paszportowej tajowie zaskoczyli otwartoscia. Odkryty tuz przed wyjazdem pociag z lotniska do BKK kosztuke 15 batow i jest klimatyzoewany. Co nie lada wprowadza nas w blad co do panujacej temperatury. Zdazylismy się poiubierac cieplo. Ewyszlismy na stacji Phai i okazalo się, że wilgotnosc nawet o 6 rano jest nie do zniesienia, szybka przebierka, ale do tego trzeba się przyzwyczaic.
Transport pieszy nie byl najtrafniejszym wyborem na poruszanie się z Phai do dworca Hunlangphou. Z zaplanowanych zakowow w Bkk nici. Niewiele musimy czekac na pociag do Ayuthaya. Pociag rusza o 9:35 i naprawe wieje orientem, a bynajmniej nie ekspressem. Dzieci się do nas usmiechaja, a rozice zagladaj w aparaty. Pociag nie ma okien, w sensie jest dziura ale zapomnieli oszybach, co przy tej temperaturze jest tylko plusem. Tajowie okazuja się bardzo pomocni i mili. Nawet jeżeli nie znaja angielskiego.
Po pociagu ciagle chodza sprzedaweacze jakiegos jedzenia lub picia. Do ich jeczenia i nagabywania idzie się przyzwyczaic. Zwlaszcza jak jest się nie wyspanym i zasypia się na siedzaca z glowa oparta o butlke wody, z czego siedzacy obok mnie starszy taj przy pozegananiu się nasmiewa.